niedziela, 12 maja 2013

...

Po weekendzie spędzonym nad magisterką, psychicznie jestem tak wypluty, że nawet nie mam pomysłu jak zatytułować ten wpis. No nic, opublikuję bez tytułu. Ten weekend to był sprinterski finisz z pisaniem pracy, w piątek wieczór napisałem 3 strony, wczoraj padł mój absolutny rekord - 10, a dziś dorzuciłem jeszcze 7. Chciałem napisać jeszcze jeden rozdział, ale przyznam się bez bicia, że nie mam już siły, mam nadzieję, że świat nauki nie ucierpi jak go nie napiszę. Ostatecznie naskrobałem 72 strony, jutro dopiszę zakończenie, tak więc łącznie z bibliografiami, spisami treści, wykazami orzecznictwa powinienem osiągnąć ok. 80 stron. Jutro i we wtorek zamierzam jeszcze dokonać małych poprawek, pousuwać literówki i w środę zaniosę pracę do promotora. Teoretycznie 20 maja mam "zerówkę" z papierów wartościowych, ale chyba przyszły weekend nie wystarczy, żeby opanować ten kosmiczny przedmiot.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz